Ktoś mądry powiedział, góry uczą pokory.
Pogoda w sobotni poranek zapowiadała, że może być ciekawie w trakcie maratonu. Szczególnie, że wieczorem nad Bukowiną Tatrzańską mocno popadało. Ale twardym trzeba być i jako Team MUSTANG Pasłęk meldujemy się z Kasią na starcie Maratonu Lang Team - Bukovina Resort. Tylko nasza pewność siebie maleje za każdym razem jak ktoś w sektorze opowiada, co to za trasa, że błoto, że kamienie... ogólnie hardcore i trzeba uważać.
No dobra, będziemy jechać bezpiecznie, aby ukończyć.
No to 3, 2, 1 i ruszyli... Już na 2 drugim km przy "dokręcaniu" na zjeździe spada mi łańcuch, zakładam i jedziemy dalej. Po asfaltowych odcinkach zaczynają się kamieniste podjazdy no i zjazdy... Niestety mi w przeciwieństwie do Kasi, adrenalina przyćmiła instynkt samozachowawczy no i ... Po 6 km zrozumiałem, że do takiej trasy i warunków jakie panowały trzeba mieć dużo doświadczenia, a przede wszystkim pokory. Dwie wywrotki ostudziły moje zapędy i zacząłem częściej używać hamulca. Co i tak dawało średni efekt bo po kamieniach zmieszanych z gliną i błotem jechało się jak po lodzie. Ale jak się już zjechało satysfakcja mega. Spora część podjazdów wyglądała podobnie i trzeba było prowadzić. Pod koniec jazdy pogoda mocno się popsuła, silny wiatr i deszcz odebrał trochę przyjemności z jazdy. Ale tylko trochę, bo cali mokrzy nie zważaliśmy na kałuże czy strumienie, jechaliśmy przez wszystko i tak do mety. Przejazd taką trasą, w takich warunkach daje mega satysfakcje i buduje doświadczenie. Jak możecie wystartować w maratonach MTB w górach to mocno zachęcam. Warto!
Bartek K.