Aby uniknąć korków na "siódemce" postanowiliśmy wystartować na King Oscara o 6.00 i jak się okazało ... korków nie było :D Dotarliśmy po 8.00 więc mogliśmy pobrać jedne z pierwszych numerów startowych (ci, którzy jechali na dystansie MINI nawet jednocyfrowe - prawie jak czołówka :D ) Czasu na rozgrzewkę co niemiara, więc postanowiliśmy przejechać się kawałkiem trasy razem z kolegami z Elbląga. Podjazd pod zbiornik, a potem ostatnich kilka kilometrów trasy i nogi rozgrzane. Żel w kieszeń, bidon do pełna i o 10.40 czekamy w sektorze. Adrian jako jedyny Mustang pojechał na MEGA (razem z KMB Sebą). 11.00 start dystansu MEGA, a 10 minut późnij MINI. Ruszamy i po kilkuset metrach podjazd pod z zbiornik elektrowni Żarnowiec. 1,8 km w górę włazi w nogi, chwila po płaskim i ostry zjazd. Po chwili znów długi podjazd, długi podjazd, nie ma chwili oddechu. Ktoś później nam powiedział, że trasa w Gniewinie nazywana jest "Piekłem Północy" - coś w tym jest, bo to jedna z najbardziej interwałowych tras spośród ostatnich maratonów. Kasia, Mateusz, Bartek i Tomek kończą 23 km pętlę bez uszczerbku. Każdy zadowolony, że udało się pokonać tą trudną trasę. Niestety Adrian łapie przysłowiowego "kapcia" na 5 km przed metą i nie zostaje sklasyfikowany. Szkoda, bo szło nieźle, ale tak to czasem w tym sporcie bywa. Następnym razem będzie lepiej.
Wyniki: http://www.domtel-sport.pl/insidethecode/files/6246-pl.pdf