W drugi weekend kwietnia postanowiliśmy spędzić aktywnie na mazurach, w pięknym mieście Giżycku. Tutaj rozpoczyna swój cykl rowerowych wyścigów Mazury. Jest to okazja aby przyjrzeć się jak to organizują inni, zdobyć nowe doświadczania i znajomości. Wszystko wygląda profesjonalnie, w piątek szybki objazd trasy z organizatorem, wieczorem konferencja prasowa i prezentacja topowych zawodników. W sobotę przyjeżdża reszta teamu Heniek i Marian, po uporaniu się z rejestracją z chłopakami jesteśmy gotowi do startu. Chłopaki jadą na dystansie Hobby 20 km, ja postanowiłem powalczyć z dystansem półmaratonu 40 km. Trasa przebiegała w rundach po 10 km, gdzie początek był względnie płaski, ale po minięciu Twierdzy Boyen zaczynał się odcinek "nie ma zlituj się". Przez leśne ścieżki, drużki i miejsca gdzie wcześniej nic oprócz lasu nie było, przeprowadzono odcinek bardzo techniczny. Były zjazdy, prawie pionowe, były podjazdy, których nikt nie podjechał, był piasek, błoto, było to naprawdę "surowe" MTB. Końcówka trasy biegła prostym zjazdem do miasteczka zawodów. Przejechanie kilku pętli powodowało, że czułem w nogach ten wyścig. Ale było warto. Cała trójka kończy szczęśliwie wyścig i szykuję się do kolejnych startów z serii MTB Mazury. Szczególne podziękowania dla Kasi, która w mega profesjonalny sposób wspomagała w trakcie zawodów mnie i pierwszą wygraną dwójkę na bufecie. Bartek.