Początek sierpnia to tradycyjnie święto polskiego kolarstwa. Oczywiście nie mogło zabraknąć na nim Mustangów. Postanowiliśmy udać się na najciekawszą część imprezy - etapy górskie. Piotrek, Marcin i Adrian po 10 godzinnej podróży zameldowali się w Bukowinie Tatrzańskiej w „Villa Park”. Pierwszego dnia, przy pięknej pogodzie, penetrowaliśmy lokalne trasy. My, ludzie z nizin połykaliśmy kolejne podjazdy i piękne widoki. Tego samego dnia udaliśmy się kibicować prosom na etapie Wieliczka-Zakopane. Kolejny dzień to kumulacja kolarskiego szczęścia. Najpierw amatorski Tour de Pologne, gdzie w upale i prawie z 2 tysiącami konkurentów, walczyliśmy na wymagającej trasie. Po południu stawiliśmy się w kultowym Gliczarowie na „Ścianie Bukowina” i wraz z setkami kibiców dopingowaliśmy profikom na 22 procentowym podjeździe. Kolejne dni spędziliśmy w siodle na polskich, ale i równie pięknych słowackich szosach. Mamy nadzieję, że za rok stawimy się większą grupą na Podhalu i pośmigamy na lokalnych trasach, ciesząc się widokami i obecnością na święcie polskiego kolarstwa.